Wilkołak - zwykły człowiek, czy postać z krainy grozy?

Od tysięcy lat we wszystkich kręgach świata nadawano mu różne nazwy. Fascynacja przeradzająca się w przerażenie. Likantrop – człowiek z ...

Od tysięcy lat we wszystkich kręgach świata nadawano mu różne nazwy. Fascynacja przeradzająca się w przerażenie. Likantrop – człowiek z nadnaturalną zdolnością do przemiany w czasie pełni księżyca w istotę podobną do wilka. Niepokojące historie o nich pojawiają się od wieków w światowej kulturze. Średniowieczny kronikarz Gerwazy z Tilbury związał transformację z pojawieniem się księżyca w pełni, ale to pojęcie rzadko wiązało się z wilkołakiem, dopóki idea nie została podchwycona przez współczesnych pisarzy fantastyki. Biorąc pod uwagę niektóre z historycznych opowieści o spotkaniach ludzi z morderczymi wilkami, fantazyjne historie z pogranicza prawdy o stoczonych walkach z ogromnymi bestiami, o mężczyznach przekształcających się w śmiertelnie groźnych Lupus Canis, o wierze wielu kultur w ich demoniczne pochodzenie - to nic dziwnego, że nawet w czasie ich nieobecności w nowoczesnym środowisku naturalnym, wciąż utrzymuje się instynktowny strach przed wielkim złym wilkiem.


Zwierzęta te dały formę strachu przed tym, co czai się na krawędzi światła, a kryje w cieniu i czołga na cichych łapach. W opowieściach dla dzieci reprezentuje strach przed nieznanym. W „Czerwonym Kapturku” Charlesa Perraulta - wilk stara się pożreć tytułową bohaterkę oraz jej babcię używając podstępu. W baśni braci Grimm o trzech małych świnkach - wilka pokazano jako złego i pazernego. W Chrześcijaństwie jest alegorią zła, przedstawicielem sił mrocznych. Takie postrzeganie wypływało w dużej mierze z przekazań w Biblii i zakorzeniło się w ludziach na długie wieki. Jako"wilki" przedstawiani są heretycy i "fałszywi prorocy", źli władcy a nawet sam diabeł. Łączy się go również z czarownicami, które w średniowiecznych i późniejszych legendach używały ich jako wierzchowców. 

Jednak nie tylko Pismo Święte miało wpływ na postrzeganie wilków, ale także same doświadczenia ludzi z nimi. Człowiek częściej był narażony na nieprzyjemne spotkania. Od wczesnego średniowiecza, do XVII wieku, Europa uginała się pod ciężarem ignorancji i przesądów. Miasta były słabo rozwinięte, a ludzie żyli w pobliżu lasu. Strach przed wilkami był jak prawdziwy koszmar. Ich ataki były tak częste i przerażające, że ludzie bali się podróżować z jednego miasta do drugiego. Każdego ranka, znajdowano porozrzucane ludzkie kończyny. Dlatego też takie historie jak ta o wilczym stadzie które w 1450 roku zaatakowało i pożarło prawie 40 osób w Paryżu, nie były niczym niezwykłym. Przez następne stulecie wilki oraz ludzie którym przypisano wilkołactwo byli w centrum zainteresowania całej Francji i w późniejszym czasie reszty Europy. Posądzenie o zmiennokształtność było dość powszechnym oskarżeniem. Niewiedza i wiara w przesądy doprowadziła do istnego szaleństwa. Społeczeństwo zamiast leczyć chorych psychicznie, oskarżało ich o konszachty z diabłem i skazywało na śmierć. Od 1520 do 1630 odbyło się ponad 30 tysięcy procesów osób oskarżonych o wilkołactwo. Swój udział w tym mieli Kramer i Springer – autorzy traktatu „Młot na czarownice” (łac. Malleus Maleficarum, niem. Hexenhammer). „Dzieło” które uznane zostało za podstawowe źródło dla Świętej Inkwizycji na temat czarownic. Choć głównym obiektem zainteresowania były kobiety uprawiające czary, to wiara w wilkołaki przybrała na sile po publikacji „Młota...”. Nie wszyscy uważali że masowa panika i skazywanie na śmierć z góry jest słuszne. Kilku duchownych jak Johan Geiler ze Strasburga, Bonifacy z Moguncji czy Burchard z Wormacji uważali że do tematu trzeba podejść ze spokojem. Niestety wpływ „Młota...” był zbyt wielki. Przesądy i niewiedza zawsze brały górę nad racjonalnym wyjaśnieniem.

Drzeworyt z 1589 roku aut. Lukas Mayer. Pokazuje poszczególne etapy egzekucji Petera Stubbe oraz "ostrzeżenie dla czcicieli szatana", jakie władze Bedburga wystawiły po jego śmierci.

Uznanym za potwora można było zostać bardzo łatwo. Najprostszym przykładem są cechy fizyczne. Szerokie, grube brwi, szpiczaste uszy, sterczące uzębienie, mocno owłosione dłonie a nawet długie palce czy paznokcie. Tacy mężczyźni (bo to głównie ich posądzano) często byli piętnowani w społeczeństwie. Nie tylko wygląd stanowił o byciu wilkołakiem, ale także klątwy rzucane przez czarownice czy kler, czary a nawet specjalne maści. Bestią można było zostać również przez własną nieuwagę – pijąc z kałuży powstałej od zagłębień po wilczych łapach, albo z często odwiedzanego przez wilki strumienia. Anglicy zwali wilkołaka - „werwolf”, Niemcy - „werewolf”, łacińska nazwa to „lupus hominarius”- wilk ludożerca. Tak czy inaczej, ludzi oskarżonych o przemianę spotykał niemal zawsze ten sam los – tortury i śmierć. Najlepszą metodą na zabicie było spalenie w ogniu lub rozczłonkowanie. W 1686 roku w mieście Ansbach schwytano wilka w którym rozpoznano reinkarnację znienawidzonego burmistrza miasta. Założono mu ubrania, perukę a na pysk włożono maskę człowieka. Zwierzę powieszono na oczach gapiów - wszystko po to, by pokazać im że oto zabito wilkołaka. 

Peter Stubbe (lub Stumpp) znany jako "Werewolf of Bedburg," został powieszony 31 października 1589 roku wraz z córką (z którą miał kontakty kazirodcze) i kochanką. Jako przykład dla innych był okrutnie torturowany. Zarzucono mu sprzedanie duszy diabłu w zamian za możliwość zmiany w zwierzę. Historia była znana w całej Europie. Przedstawiono ją w specjalnej broszurze opisującej z wielkim apetytem proces, tortury i śmierć. Opowieść o tytule "A True Discourse. Declaring the Damnable Life and Death of One Stubbe Peeter, a Most Wicked Sorcerer", rozeszła się jak ciepłe bułeczki, a mit o wilkołaku utwierdził się w umyśle społeczeństwa. Jednak Stubbe nie był wilkołakiem - był seryjnym mordercą i kanibalem. Zabijał z wielkim okrucieństwem od wielu lat. Dzieci, kobiety i zwierzęta. Schwytany przyznał się do wszystkich swoich okrutnych czynów, w tym czarów i paktu z diabłem. Historycy spierają się do dziś, czy faktycznie Stubbe był winnym popełnionych zbrodni. Jego przyznanie się do winy argumentują torturami i groźbą śmierci. Być może był ofiarą powszechnej paniki? Być może w ten sposób chciano zwrócić ludzi w stronę Kościoła pokazując ujarzmienie stworzonego przez diabła potwora? Nie nam to już osądzać. 

 "A True Discourse. Declaring the Damnable Life and Death of One Stubbe Peeter, a Most Wicked Sorcerer". Londyn, 1590  

W 1865 roku w lesie znaleziono rozszarpane ciało kilkunastoletniego chłopca wokół którego krążyły wilki. Pół nagi, ranny i cały we krwi Jacques Roulet znany później jako "The Werewolf of Angers" lub "The Werewolf of Caud"(od dwóch pobliskich miejscowości we Francji) znajdował się nieopodal. Miał długie paznokcie na których widać było ludzkie mięso (nie wiem jakim cudem udowodniono mu to w XVI wieku bez specjalnego badania). Został aresztowany i po przesłuchaniu przyznał się do morderstwa. Wyjawił że w towarzystwie brata Jeana i kuzyna Juliena – zmiennokształtnych, zabił wiele kobiet i dzieci których ciała potem pożarł. Powiedział również że dano mu maść dzięki której przekształcił się w wilka. W przeciwieństwie do innych przypadków, wydaje się że nie ma wyraźnego zapisu jakoby na mężczyźnie wymuszono torturami przyznanie się do bycia wilkołakiem oraz do podpisania paktu z diabłem. Roulet został skazany na śmierć za morderstwo, likantropię i kanibalizm, ale po apelacji został sklasyfikowany jako chory psychicznie i odesłano go do domu dla obłąkanych na dwa lata.

Często wilki były wystarczająco przerażające bez piekielnej interwencji. W połowie XVIII wieku coś poszło nie tak w relacji między ludźmi i wilkami we Francji. W 1765 roku  zaatakowały 18 osób, zabijając cztery w Soissons. Stado wilków w Perigard zaatakowało i zagryzło 18 osób. Cztery wilki zabito, dwa wypchane umieszczono w zamku w Razac. W tym samym roku inna wataha w mieście Sarlat zaatakowała 17 osób. 

XVIII - wieczna ilustracja przedstawiająca Bestię z Gévaudan 

Wszystkie ataki ludzi lub wilków idealnie złożyły się w czasie z falą strachu który terroryzował mieszkańców Gévaudan we Francji. Opisywany przez świadków i ocalałych jako jako ogromny czerwono-czarny wilk z wielkimi pazurami i kłami zaczął zabijać wiosną 1764 roku na obszarach wiejskich. Pierwszą ofiarą była młoda dziewczyna Jeanne Boulet. Według zeznań w 1765 roku, młoda kobieta o imieniu Marie-Jeanne idąc przez zalesioną okolicę, zauważyła ku swemu przerażeniu śledzące ją zwierzę. Bestia zaatakowała, ale Marie zdołała się obronić, wbijając włócznię domowej roboty w pierś potwora. Ranne zwierzę uciekło, a sam Ludwik XV był tak zafascynowany tą historią, że nazywał Marie-Jeanne "Maid of Gévaudan" i porównał ją do Joanny d'Arc. W obliczu takiego horroru lokalni obywatele wysłali myśliwych do lasu i w góry, wszędzie tam gdzie żerowała bestia. Zabito dziesiątki wilków, ale to nie powstrzymało ataków. Hipotez jest tyle, ile światków widziało monstrum (lub chciało je widzieć). Biskup Mende głosił że to plaga zesłana na ludzi za ich grzechy. Zabijać miała też hiena sprowadzona z Afryki, wilkołak czy wielki wilk. Niektóre z ofiar które przeżyły twierdziły że to co ich atakowało miało na sobie guziki. Do dziś wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Minęło kilka wieków od tamtego czasu. Wiele z tych historii nie miało miejsca lub zostało „upiększone”. Kim naprawdę była bestia z Gévaudan? Sprawcami mogli być zarówno ludzie i ich zwierzęta, jak i wilki. Co ciekawe ofiarami ataków padały wyłącznie kobiety i dzieci. Wiele z nich nosiło ślady napaści seksualnej. Wysnuto również teorię że sprawcami mogli ludzie z najwyższych kręgów. Dziś teren znany kiedyś jako Gévaudan (obecnie Lozere), podobnie jak większość krajów Europy Zachodniej, jest zasadniczo wolny od obecności wilków. Dopiero w ostatnich latach zanotowano zwiększoną ich aktywność. Tereny te były w swoim czasie jednymi z najniebezpieczniejszych we Francji. Aby upamiętnić wydarzenia a w szczególności ofiary, znajduje się tam wiele miejsc pamięci, pomników czy posągów bestii i myśliwych.

Statua w Auvers przedstawiająca atak na Marie-Jeanne 
Ilustracja przedstawiająca wilka zabitego w 1765 roku

Istnieje wiele innych historii ludzi którzy zostali oskarżeni o zmiennokształtność tylko na podstawie szczątkowych dowodów lub domysłów. Historie są stare i dokumentacja jest niepełna, a wiele faktów zostało zmienionych z biegiem czasu. Nowoczesne przypadki są uważane za problemy psychiatryczne. Likantropię w owych czasach można wyjaśnić wścieklizną bądź halucynacjami wywołanymi zatruciem żytem, na którym pasożytował sporysz - czyli grzyb o działaniu halucynogennym. O ile wilkołactwo czy zmiennokształtność są dziś wyśmienitym tematem dla filmowców, to likantropia jest prawdziwym schorzeniem. Choremu na tę przypadłość wydaje się że potrafi zmieniać się w zwierzę, naśladuje jego dźwięki lub odgłosy, a także jego wygląd i zachowanie. Zdarzało się również że chory który nie potrafił opanować żądzy krwi doznawał szału i wgryzał się w gardło ofiary. Jedną z najbardziej prawdopodobnych przyczyn mitu wilkołaka wydaje się to, że społeczeństwo starało się wyjaśnić okrutne morderstwa dokonywane na ludziach i zwierzętach. Mit wampira sięga do rodziny królewskiej, której członkowie mieli szczególne zamiłowanie do rozlewu krwi - jak Wład III Palownik. Jednak wyjaśnia jedynie żądzę krwi, a nie ludzkiego ciała. Dlatego też potrzebne było inne wyjaśnienie - mit o wilkołaku

You Might Also Like

0 komentarze

Lilu. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

Popularne posty

A blog created by Synteza historii i sztuki

This is a static content section widget. It is a handy way to show additional content at the widgetized page. The static content section widget outputs the contents of a selected static page. You can use as many instances of the static content section widget you wish, to create the ideal page structure.


About Me

Translate

Archiwum

Kontakt

Contact

blogmagazyn.pl

spis blogów

Pin