Podróżowanie w czasie

Weekendowe wycieczki na Księżyc i Marsa, wiedza wszczepiana do mózgu za pomocą przymocowanych do niej drutów   oraz epickie podwod...

Weekendowe wycieczki na Księżyc i Marsa, wiedza wszczepiana do mózgu za pomocą przymocowanych do niej drutów oraz epickie podwodne walki z gigantycznymi rybami-potworami – czyli kolejny zwyczajny dzień w przyszłości. To wszystko może brzmieć jak przywidywania współczesnych futurystów, ale w ten sposób wyobrażano sobie świat przyszłości już ponad sto lat temu. Niewątpliwie duży wpływ na wyobraźnię miał Juliusz Verne, który swoimi powieściami, "20,000 Leagues Under The Sea" i "Around The World In 80 Days", przyprawiał Francuzów o omdlenia.

Te stare pocztówki przedstawiające XXI wiek pokazują jak niesamowicie proroczo ludzie wstrzelili się w to, co nadejdzie, ale też jak w wielu przypadkach mylili się co do niej, uświadamiając jak bardzo trudne jest przewidzenie spójnej wizji przyszłości. Jednak to, co najbardziej przykuwa moją uwagę, to sposób, w jaki przedstawiono otoczenie wokół. Chodzi mi o tendencję do przyjęcia pewnych rzeczy jako niezmieniających się. Nowoczesne taksówki, roboty obsługujące ludzi, video-telefony a wokół nich kobiety w sukniach i mężczyźni w surdutach, melonikach i z parasolami w ręku. Technika ulegająca zmianie, ale moda wciąż w tym samym miejscu. Na każdej pocztówce widać mieszankę futurystycznej koncepcji z rzeczami, które wyglądają dziś bardzo staroświecko. Nie wiem, czy to pominięcie szczegółu, na którym postanowiono się nie skupiać, czy faktycznie myślano, że taka forma stroju będzie obowiązywać przez lata.


Inna sprawa, to przedstawienie obrazów i filmów, które wyświetlane są wyłącznie na ścianach. To ciekawe, że ciężko jest znaleźć obraz pokazujący coś na kształt komputera. Dość dziwne, bo już w na początku XXI w. w powszechnym użytku miały znajdować się roboty. Wyobrażenie o człekokształtnych maszynach pomagających nam w codziennych obowiązkach, lub nawet zastępujących nas w nich, było jednym z najważniejszych elementów w przedstawieniu przyszłości (warto dodać, że słowo „robot” po raz pierwszy pojawiło się w 1920 r. w czeskiej sztuce teatralnej autorstwa Karela Čapka „R.U.R.”). 





"Family Departing Visit with Grandparents in their Commuter Helicopter"

Jednak nic tak nie fascynowało ludzi jak możliwość podboju nieba. To ma sens, biorąc pod uwagę, że pierwszy Zeppelin zbudowany został w 1900 roku, a bracia Wright wykonali swój historyczny lot w 1903 roku. Przedstawiony w 1947 r. obraz, którego autorem był Alexis V. Lapteff pt. "Family Departing Visit with Grandparents in their Commuter Helicopter" pokazuje, że w niedługim czasie pojazdy latające będą dostępne dla wszystkich rodzin. Maszyny służące do latania, tak jak roboty miały nam ułatwić życie. Wśród wizji pojawiały się samoloty czy krzyżówki dorożek z projektami Loenarda da Vinci oraz wszelkiego rodzaju pojazdy, których nie powstydziliby się twórcy filmów z lat 50 i 60. 


Spekulacje co do roku 2000 były przeróżne: plecaki odrzutowe, promienie śmierci, domy zamknięte pod kopułą, ale też ogólnie dostępne komputery, dzięki którym będzie można sprawdzić wiadomości ze świata, aktualną prognozę pogody, obejrzeć filmy, ustawić monitoring, czy zrobić zakupy. Tak początek XXI w. Widziany był oczami amerykanów żyjących w latach 60-tych. Niektórzy wyjątkowo celnie przewidzieli przyszłość, ale też mieli kilka wtop jak rysownik Arthur Radebaugh publikujący swoje komiksy w latach 1958-1963 o szpitalach w kosmosie. Inspiracją była teza, że warunki panujące poza ziemią, czyli brak grawitacji, promieniowanie czy niskie temperatury, mogą znaleźć swoje zastosowanie w medycynie. 

Filmy z gatunku science fiction obrazujące w pewien sposób strach przez nieznanym zaczęły się pojawiać bardzo wcześnie w historii, bo już w epoce filmu niemego. W 1902 roku Georges Méliès nakręcił „Le Voyage dans la lune”, pierwszy poważny film z tego gatunku zainspirowany powieściami „Z Ziemi na Księżyc” Juliusza Verne oraz „Pierwsi ludzie na księżycu” H.G. Wellsa. Film pokazuje podróże kosmiczne, niesamowite wizualizacje, innowacyjne efekty specjalne jak na tamte czasy i mocno wpływa na innych reżyserów. Lata 40, 50, czy 60, to również wzrost niskobudżetowych filmów klasy „B”. Ogólnoświatowy strach przed wojną nuklearną spowodował ponowne zainteresowanie nauką.


Lata 50 były również świtem ery kosmicznej, ludzie zaczęli „zwiedzać” przestrzeń kosmiczną i snuć domysły o naszej obecności poza Ziemią. Wiele filmów pokazuje jak bardzo jesteśmy nieprzygotowani na obecność we Wszechświecie. „The Angry Red Planet” (1959), „First Man Into Space” (1959), „It! The Terror from Beyond” (1958) - który uważany jest za prekursora filmu Alien. Inny popularny motyw z tego okresu opowiada o spotkaniach z UFO czy to na Ziemi, czy na innych planetach. Warto pamiętać, że w sci-fi, przyszłość nie jest bezpieczna i sterylna. Wręcz przeciwnie, Ziemia ciągle nękana jest najazdami złych obcych, ciemiężona pod rządami autorytarnych dystopii. Wszyscy wiemy, że długoterminowe przetrwanie naszego gatunku jest uzależnione od kolonizacji innych planet, a ostatecznie innych systemów gwiezdnych. To nie jest kwestia, czy nasza planeta będzie się nadawać do życia, jest to kwestia jak długo będzie nadawać się do życia. W kosmosie odkrywamy nowe planety i podobnie jak w przeszłości Imperium Brytyjskie kolonizujemy nowe ziemie nie zawsze w przyjemny sposób.

Po natłoku produkcji science fiction, które były stosunkowo słabe, lata 60, przyniosły powiew świeżości w postaci jednego z najbardziej znaczących obrazów, a mianowicie „2001: A Space Odyssey”. Arthur C. Clarke, na bieżąco pisał opowiadanie, które stanowiło podstawę scenariusza, zadbał by akcja działa się w urzeczywistnionych realiach, a Stanley Kubrick połączył to ze swoją wizją. Pokazał coś, co w dobie dzisiejszych zdobyczy technologii przestaje być wymysłem fantastyki - ludzkość, zarażona technologią i Internetem oraz brakiem kontaktu z innymi ludźmi tak samo, jak maszyny nie okazuje uczuć uczuć.  


"Terminator", "Ucieczka z Los Angeles", "Planeta małp", "Powrót do przyszłości II", "Alien", "Blade Runner", filmy o przygodach Jamesa Bonda, niepokojący "Beyond the Black Rainbow" czy niedawny "Interstellar" to tylko kilka przykładów jak można (próbować) doskonale przewidzieć przyszłość. Choć dziś większość z tych filmów można włożyć między retro-futuryzm, to jednak wiele z nich było w swojej wizji bardzo przekonujące. Najważniejsze jest to, że granica pomiędzy nauką i science fiction zaczyna się mocno zacierać. Niemal każdego dnia słyszymy wieści o zadziwiających odkryciach lub wynalazkach, które nie miały się zdarzyć w ciągu najbliższych lat.

"Pioneers Again" - Morris Scott Dollens 

You Might Also Like

2 komentarze

  1. A gdybyś mogła podróżować w czasie, to gdzie byś się przeniosła? :-) Polecam fajną książkę czas-na-continuum.blogspot.com. Pozdrawiam :-) Emilka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, o temat rzeka, ale na pewno chciałabym zobaczyć daleką przyszłość. Pozdrawiam :)

      Usuń

Lilu. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Obserwatorzy

Popularne posty

A blog created by Synteza historii i sztuki

This is a static content section widget. It is a handy way to show additional content at the widgetized page. The static content section widget outputs the contents of a selected static page. You can use as many instances of the static content section widget you wish, to create the ideal page structure.


About Me

Translate

Archiwum

Kontakt

Contact

blogmagazyn.pl

spis blogów

Pin