duchy
folklor
japonia
kaidan
nawiedzenia.
Nawiedzone komórki - czyli japońskie duchy
19:32
Każdy
bez wątpienia przyzna, że Japonia jest wyjątkowym miejscem, w
którym, jak w żadnym innym technika przenika się z folklorem.
Kraj, który nawiedzany jest przez zastępy duchów, upiorów, zjaw,
potworów oraz goblinów. Mściwe onryo straszą ludzi już nie tylko
w ludowych podaniach, ale też za sprawą filmów, czy tzw. urban
legends.
Japońskie
siły nadprzyrodzone zbiorczo nazywane są obakemono,
które można rozwidlić na dwie gałęzie: yurei -
duchy i yokai - potwory, które w świadomości Japończyków są
prawdopodobnie najbardziej popularne. Wg ludowych wierzeń, Japonia
jako wyspa jest przepełniona nadprzyrodzonymi mocami – podobno
każdy kawałek ziemi nasycony jest potężną dawką magicznej
energii a każdy człowiek posiada zarówno ducha jak i duszę którą
nazywa się reikon.
Po
śmierci, reikon opuszcza ciało i wchodzi do czasowego czyśćca,
gdzie oczekuje ostatecznych obrzędów i rytuałów pogrzebowych.
Jeśli są one odprawione prawidłowo, reikon jest zadowolony i może
stać się duchowym opiekunem rodziny. Jednakże, jeśli osoba umiera
w nienaturalny sposób poprzez gwałtowną śmierć lub, jeśli
końcowe obrzędy nie są poprawnie wykonane, reikon staje yurei i
zaczyna czyhać na zdrowie lub życie każdego człowieka, z którym
ma rachunki do wyrównania. Dopiero, kiedy dokona zemsty bądź
rytuał zostanie odprawiony poprawnie, może osiągnąć spokój w
życiu pozagrobowym. Upiory zakorzeniły się tak głęboko w
świadomości Japończyków że do dziś opowiadają historie mające
kilkaset lat oraz te całkiem nowe, stworzone w XX w. które można
zaliczyć bardziej do gatunku Urban Legends. Pogłoski o nawiedzonych
świątyniach, budynkach biurowych czy domach są bardzo
rozpowszechnione w Japonii. Yokai, jak Noppera-bo ("człowiek
bez twarzy") i Kuchisake Onna ("kobieta o rozciętych
ustach") są nadal widoczne na ulicach miasta, a przerażone ich
widokiem osoby często zgłaszają to na policję. Miejsca takie
jak Las Aokigahara, wieżowiec Sunshine 60, potęgują tylko legendy
i mity na temat zjaw. W japońskim folklorze, nie tylko martwi są w
stanie zamanifestować swój reikon do nawiedzenia. Żywe istoty,
zdolne do niezwykłej zazdrości czy złości mogą sprowadzić
ikiryo, czyli ducha osób żyjących.
Amerykańskie
wersje japońskich filmów takich jak: Ringu - Hideo Nakaty i Ju-On -
Takashi Shimizu, pomogły także przedstawić te historie większej
grupie odbiorców na całym świecie.
Nakata
wielokrotnie podkreślał, że realizując Rinu czerpał inspiracje
nie tylko z powieści Koji Suzukiego, lecz z japońskiego folkloru,
klasycznych horrorów oraz z XVII - wiecznych wierzeń. Wg nich
duchami najczęściej były kobiety z długimi czarnymi włosami,
straszące ludzi w białych szatach. Kobiecych duchów było też
znacznie więcej niż męskich. Postrzegane były jako bardziej
emocjonalne i popychane do zbrodni zazdrością i poszukiwaniem
zemsty za wyrządzone im krzywdy. Długie rozpuszczone włosy miały
oznaczać czas, jaki duchy musiały czekać na dokonanie zemsty, bądź
ich seksualność. Japonki na co dzień upinały włosy. Rozpuszczone
zostawiano na czas ceremonii pogrzebowej. Białe ubranie zaczerpnięte
zostały z tradycji białych kimon w które - wedle ceremonii
buddyjskiej ubierano osoby zmarłe. Dlatego w filmach duchy
najczęściej przedstawiane są właśnie w ten sposób.
Jednak
ani Sadako ani Kayako nie istniałyby bez Oiwy – jak podaje
XIX-wieczna legenda, kobieta była żoną zubożałego samuraja,
któremu marzyła się służba u daimyo (potężnego władcy
ziemskiego). Gdy wreszcie nadarza się okazja na lepsze życie w
postaci samuraja, który pragnie oddać mu córkę za żonę i
oferuje rekomendację u swojego pana, na przeszkodzie do szczęścia
stoi obecna żona. Pod wpływem kochanki oraz przyszłego teścia
podaje żonie truciznę oszpecającą ofiary przed śmiercią.
Kobieta zanim umrze, kona w straszliwych męczarniach, tracąc jedno
oko. W akcie zemsty, po śmierci wraca, aby nawiedzać męża.
Charakterystyczny był także wygląd słynnego ducha – długie
czarne włosy, opadające na twarz i długie białe szaty. Oiwa
to chyba jedna z najsłynniejszych bohaterek japońskich opowieści o
duchach – kaidan. Rozgłos zdobyła dzięki sztuce Nanboku Tsuruyi
IV "Tokaido Yotsuya Kaidan", a także dzięki wielu
filmowym wersjom.
Pisząc
właśnie o kaidan – czyli opowieściach o duchach, których akcja
toczy się w epoce Edo (1603-1868), warto wspomnieć także Okiku.
Dokładna
data i wersja „Bancho Sarayashiki" nie jest znana.
Prawdopodobnie powstała w połowie XVIII w. Istnieje też wiele
wersji tej legendy. Okiku byłą piękną i młodą służącą. Jej
pan, samuraj Aoyana Tessan zakochał się w niej i poprosił o rękę.
Okiku nie będąc pewną jego uczuć, postanowiła wystawić go
na próbę. Zbiła cenną pamiątkę rodzinną. Samuraj będąc
przekonany, że dziewczyna zrobiła to przez przypadek wybaczył jej.
Jednak, kiedy przyznała się, że zrobiła to z premedytacją,
mężczyzna wpadł w szał i w porywie złości zabił narzeczoną.
Ciało wrzucił do...studni. Chyba wszyscy wiemy jakiej postaci Okiku
dała początek i sławę reżyserowi.
Jak
wspomniałam wcześniej w Kraju Kwitnącej Wiśni wiele historii
można z powodzeniem włożyć między Urban Legends. Spora część
ma jednak swój początek nawet kilka stuleci wstecz. Legendy
miejskie związane są głównie z religią shintoistyczną i
opowieściami związanymi z pojawianiem się istot nadprzyrodzonych w
świecie ludzi. Wśród współczesnych znajdują się
takie, które opowiadają nie tylko o duchach, ale też o miejscach
bądź przedmiotach.
Kuchisake
Onna jest jedną z najciekawszych historii, która przetrwała w
niemal niezmienionej formie od średniowiecza (epoki Heian
794-1185r.) do naszych czasów. Wg legendy pewna kobieta była
piękną, acz próżną żoną samuraja. Lubiąca towarzystwo
mężczyzn doprowadziła małżonka do tak silnej rozpaczy, że ten w
przypływie szału okaleczył ją, rozcinając jej usta od ucha do
ucha, tak by nikt nie mógł podziwiać jej piękna. W ten sposób
narodziła się Kuchisake Onna. Kobieta szukająca zemsty, atakowała
mężczyzna ale za główny cel obrała sobie dzieci. Na sile
przybrała w 1979r. kiedy to kilku świadków zgłosiło doniesienia
na policję z informacją o upiorze śledzącym dzieci na placu
zabaw. Sprawa musiała być na tyle poważna, że zwiększono ilość
patroli po zmroku a uczniowie eskortowani byli w grupach ze szkoły
do domu.
Teke-teke
również zadomowiła się wśród miejskich legend które straszą
w Japonii. Jest to opowieść o młodej kobiecie wepchniętej na
tory. Pędzący pociąg przeciął ją na pół. To dało jej powód
do poszukiwania zemsty. Pomimo że została pozbawiona dolnej części
ciała, porusza się nadzwyczaj szybko. Podczas przemieszczania się,
jej tułów trze o ziemię, wydając charakterystyczny dźwięk
„teke-teke-teke”. Swoje ofiary zabija, przecinając je na pół,
używając do tego piły lub kosy. Historia Reiko Kishimy zdobyła
największą popularność w latach 70-tych. Pośród młodzieży
krążyła wtedy instrukcja jak uniknąć konfrontacji z Reiko.
To
tylko kilka duchów jakie snują się po ulicach Japonii.
Utrwalony
przez filmowców mit o zjawach, które przybywają z zaświatów
tylko po to, by straszyć jest wyjątkowo krzywdzący. Niektóre z
nich są bardzo podobne do duchów innych kultur, a niektóre wydają
się być charakterystyczne tylko dla Kraju Kwitnącej Wiśni. Te
historie pokazują też jak dużym
szacunkiem i miłością Japończycy darzą swoją tradycję. Chociaż cechy te możemy znaleźć na całym świecie, wydaje się, że
poziom zaangażowania wśród Japończyków jest o wiele większy.
Każdy duch/przedmiot/osoba kwalifikuje się do poszanowania a
konsekwencje nieokazania tego szacunku mogą być zabójcze.
0 komentarze